Relacja z Maratonu Dinozura

26-10-2021 12:35

Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom II Maratonu Dinozaura za udział w imprezie i gratuluję pokonania wybranego dystansu. Było nas w sumie 136 osób z całej Polski oraz Słowacji.

Mam nadzieję, że złość spowodowana dźwiganiem 134 sztuk cegieł - puzzli  już Wam przeszła. Jeśli nie, to informuję, że pomysłodawcą tego specjalnego zadania i zarazem sponsorem kostki brukowej była Ada Dębowska i do niej należy kierować wszelkie pretensje i żale. Musicie  jednak przyznać, że obrazek Dinozaura wyszedł całkiem nieźle. Jego autorem była Kasia Sorn, a autorem napisów na odwrocie Jola Weber.

Myślę, że podobają się Wam dyplomy i medale. Były oryginalne. Te ostatnie tradycyjnie dotarły od wykonawcy w ostatniej chwili, kiedy byliście od wielu godzin na trasie, a najszybsi docierali już do Sielpi. I tu bardzo dziękuję Krzyśkowi Koselskiemu, bez którego pomocy i poświęcenia medali nie byłoby w ogóle.

Choć nie oczekiwałem na żadne laudacje i prezenty, to bardzo dziękuję za pamięć i gratulacje Uli Wojteckiej, Andrzejowi Nowakowi z ekipą opoczyńsko-łódzką. delegacji z Krosna pod kierownictwem Marka Jordana i Pawła Zimy oraz przewodniczącemu Rady Powiatu Zbyszkowi Kowalczykowi.

Nocą poprzedzającą maraton zawiesiliśmy na czas imprezy pomiędzy Piekłem i Sielpią 42 wierszyki. Miały inspirować piechurów do stworzenia własnej rymowanki. Niestety, ktoś systematycznie je zrywał. W południe zostało tylko kilka kartek na drzewach. Pomimo tego byłem niezwykle mile zaskoczony Waszą intelektualną aktywnością.  Autorami wierszyków zostało aż 41 osób. Szczególnie dziękuję tym, którzy nie obawiali się publicznej prezentacji swoich piosenek  i wierszy podczas spotkania integracyjnego, w którym udział wzięło 95 osób!

 

Dziękuję tym, którzy zaangażowali się w przeprowadzenie imprezy: Ani Męcinie prowadzącej przy wsparciu Kasi Stępień biuro maratonu, Grzegorzowi Węgreckiemu z synem Hubertem i Wieśkowi Jakubowskiemu na punkcie z cegłami w Piekle, Mirkowi Gryglickiemu w Starej Kuźnicy, gdzie pierwszy raz mogliśmy wejść do wnętrza zabytkowej kuźni, Tadkowi Śliwakowi dyżurującemu pod gołym niebem przez 8 godzina na punkcie za Kamiennym Krzyżem, a także … Jurkowi Stańczykowi na nie planowanym, samozwańczym punkcie w tej miejscowości.

Bardzo dziękuję tym, którzy w momencie przesilenia organizacyjnego wspierali mnie przy przygotowaniu i przeprowadzeniu ogniska oraz biesiady.

Przekazałem Wam  prywatne pocztówki licząc, że zrewanżujecie się przy najbliższej okazji, wysyłając ze swojej miejscowości lub z podróży kartkę do PTTK Końskie.

 

Na koniec przepraszam Was za grochówkę, która wizualnie prezentowała się smakowicie, a z nie znanych kucharkom przyczyn okazała się niezdatna do spożycia. Nie było to zamierzone. Właściciel ośrodka Czarek Wrona też przeprasza w imieniu własnym i kuchni. A ja z kolei bardzo mu dziękuję za udostępnienie ośrodka i umożliwienie przeprowadzenia maratonu w wyjątkowo przyjaznych turystom okolicznościach.

 

Do zobaczenia na kolejnej imprezie PTTK Końskie.

 

Wojtek Pasek